
Tito & Tarantula - relacja z Katowic
Specyficzne połączenie rocka, bluesa i meksykańskich klimatów, jakie proponuje Tito & Tarantula bardzo dobrze sprawdzało się w bezpośrednim kontakcie z publicznością.
- stwierdza w swojej koncertowej relacji z katowickiego kinoteatru Rialto dziennikarz portalu RockArea.eu. Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu ulubieńcy Tarantino i Rodrigueza cztery razy koncertowali w naszym, kraju. Oprócz Katowic, które były drugim przystankiem tej trasy, formacja odwiedziła także Wrocław, Kraków oraz Warszawę. Wysłannik RockArea.eu tak kończy swój artykuł:
Muzycy dość długo kazali na siebie czekać z wyjściem na bisy. Najpierw wrócili w trójkę. ?Musicie krzyczeć głośniej. Inaczej Tito nie wyjdzie. A w międzyczasie macie ciasteczko? ? tekstem jakby wyjętym prosto z filmu Tarantino błysnął perkusista kapeli. W końcu entuzjastycznie witany senior Larriva pojawił się na scenie ?Rialta?. Usłyszeliśmy jeszcze trzy kawałki, w tym ich wersję ?La Bamby?, zagraną z takim kopem, że muzykom ludowych kapel meksykańskich z wrażenia pewnie pospadałaby sombrera... Po tym utworze z głośników poleciał monolog z filmu ?Od zmierzchu do świtu?, poświęcony pewnej części kobiecego ciała i to był już naprawdę koniec koncertu. Koncertu, w którym do pełni szczęścia brakowało chyba tylko Salmy Hayek tańczącej na scenie i tequili...
Aby przeczytać całość recenzji odwiedźcie strony RockArea.eu, dokładnie TO miejsce. Zapraszamy!