PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2006-12-00
Metal Hammer 12/2006

Metal Hammer 12/2006

Rammstein, Whitesnake, Kreator, Delight, Artrosis, Papa Roach, Incubus, Savatage, Ray Wilson, Slayer, Porcupine Tree, Nalepa, Primus. PLAKATY: Cradle Of Filth, DioRammstein, Whitesnake, Kreator, Delight, Artrosis, Papa Roach, Incubus, Savatage, Ray Wilson, Slayer, Porcupine Tree, Nalepa, Primus. PLAKATY: Cradle Of Filth, Dio

więcej...

Naprawdę dziwne wrażenie...

... robi na sklepowej półce płyta z dużym napisem na okładce: produkt na rynek Polski, Węgier, Czech i Słowacji...
Oczywiście ? jak zapewnia duża firma, informując o swojej nowej kampanii promocyjnej ? ta płyta to produkt jak najbardziej oryginalny ale by obniżyć koszty produkcji i tym samym jej cenę, pozbawiono ją wielostronicowej książeczki a na okładce wydrukowano na paskudnym białym tle powyższy napis... Wydaje się, że fani sami ocenią wątpliwą wartość takich poczynań tymczasem jednak zajmijmy się przedstawieniem zawartości najnowszego numeru Metal Hammera.

Na okładce znalazło się dość mocne zdjęcie ale przecież koncerty Rammstein nie należą do tych najbardziej gustownych i subtelnych... Jeśli ktoś nie miał dotychczas okazji zobaczyć jak wygląda na żywo show tej grupy ma teraz okazję to nadrobić ? z końcem listopada na rynek trafiło najnowsze DVD grupy i to o nim piszemy na naszych pierwszych stronach.

Nie mniejszą sensację ? tym razem na hardrockowym rynku ? sprawił nam David Coverdale i jego Whitesnake. Pierwsze od prawie 10 lat nowe utwory tej grupy przekonują, że Biały Wąż nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wywiad z Coverdalem to na pewno jeden z mocnych akcentów tego wydania.

Nie mniej uważnie przyjrzeliśmy się rodzimemu rynkowi, który wykazuje ostatnio pewne ożywienie ? w Metal Hammerze przeczytacie o nowych płytach Artrosis, Frontside i Delight, na zakończenie zaś przygotowaliśmy relacje z krajowych koncertów ? Satryricon, Deep Purple i Pendragon.

Waszej uwadze, Drodzy Czytelnicy, polecamy również naszą coroczną ankietę podsumowującą rok 2006. Szczegółów szukajcie w hard faxie.

Darek Świtała

więcej...


MH:
Dotychczasowy kierunek prowadzenia waszej kariery zakładał dość radykalny flirt z metalową sceną. Czy w kontekście nowej płyty uważacie, że nadal możliwa jest np. trasa z Behemoth ? nie boicie się reakcji ortodoksyjnej publiczności na nowe dźwięki?
Dzwonek: Przecież takie same zagrożenia groziły nam kilka lat temu, kiedy to raczkowaliśmy na metalowej scenie i jak wszyscy wiemy wyszliśmy z tego obronną ręką. Sądzę, że słuchacze dojrzewają razem z nami i też szukają wyzwań w muzyce. Twoje słowa sugerują, że nagraliśmy płytę wręcz niemetalową, a tak oczywiście nie jest. Na płycie przeważają ciężkie, ?betonowe? patenty, ale to oczywiście te melodyjne partie zwracają największą uwagę. Utwory ?Piekło Czeka?, ?Droga Krzyżowa? czy ? Pod Ciężarem milczenia? to Frontside, jaki dobrze znacie. To cały czas masywna muzyka, ciężka i agresywna ale doprawiona pikantnie.

MH: Być może to, co powiem wyda Ci się kontrowersyjne, ale nową płytą Frontside wkroczył na bardzo niebezpieczny grunt ? w tym momencie zawiesiliście się pomiędzy sceną metalową, hard core?ową i komercją. Nie boicie się, że chcąc grać ?dla wszystkich?, będziecie grać ?dla nikogo??
D: Nie mógłbym tworzyć szczerej muzyki biorąc pod uwagę takie wytyczne chociażby. Gram to, co czuję i chcę grać bez względu na wszystko. Nie powinno się rozprawiać o powodach pisania takiej czy innej muzyki? raczej o jej formie czy poziomie. To dla mnie temat nie podlegający dyskusji! Kiedyś Suicidal Tendencies był zawieszony miedzy Punk rockiem, hardcorem i metalem i to wcale nie przeszkadzało mi ich kochać!!! Cały czas to jeden z najważniejszych zespołów dla mnie i nie śmiałbym się do nich porównywać? to jedynie nawiązanie do tematu. Widocznie jesteśmy skomplikowani i nieprzewidywalni, a to nie musi oznaczać braku akceptacji.

MH: Frontside najczęściej dopasowywany jest do sceny metalcore?owej. Jak odnosisz się do takiego zaszufladkowania ? może masz swoją własną definicję muzyki?
D: Wykorzystujemy te same środki wyrazu, które pojawiają się w twórczości kapel nurtu metalcore. Od lat inspirują nas bandy coreowe i metalowe, co przekłada się na naszą muzykę. Dołożyliśmy swoją cegiełkę do rozwoju tej sceny w kraju i chyba jesteśmy jej najbardziej rozpoznawalnym tworem. Nie mam jakiejś ścisłej definicji naszej muzyki. Zawsze chciałem tworzyć dźwięki agresywne z odpowiednią porcją melodii.

MH: Zawsze chciałem się zapytać o interpretacje i inspiracje tekstów. Intrygują mnie te wszystkie religijne porównania, granie kontrastem niebo-piekło? O co w tym chodzi?
D: ?Walka zła z dobrem-odwieczny człowieka problem?- to dla nas uniwersalny temat, który poruszmy na każdej płycie. Uwielbiam symbolikę biblijna, mogę dzięki metaforom łatwo przekazać treści czasem zaklęte miedzy wierszami. Nie lubię opowiadać o naszych tekstach?chce żeby każdy interpretował je na swój sposób. Nie będę nic sugerował? niech jakaś magia - jeśli oczywiście takowa istnieje pozostanie magią. Inspiracje atakują mnie o każdej porze dnia i nocy?skupiam się tylko na niektórych fragmentach życia ludzkiego. Pisanie tekstów to dla mnie wyzwanie i ogromna trudność. Mówienie o nich to prawdziwa katorga.

MH: Przejdźmy do kwestii promocyjnych ? jak zamierzacie rozpropagować nową płytę wśród publiczności?
D: Sporo czasu przeznaczymy na wywiady, do końca roku zagramy kilka sztuk. Pełna trasa odbędzie się w okolicach marca dopiero, a przez ten czas pojawimy się u wschodnich sąsiadów na koncertach i może na zachodzie. Powstaną klipy. Pierwszym będzie ?Wybraniec?, który pokaże nas z zupełnie innej strony. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale będzie śmiesznie? bez napinki.

MH: Kontrowersyjna była także sesja zdjęciowa. Na różnych forach pojawiło się kilka, delikatnie rzecz ujmując, negatywnych komentarzy na ten temat. Skąd pomysł na takie zdjęcia i w jaki sposób korespondują one z waszą postawą i muzyką?
D: Sesja zdjęciowa prawdziwie profesjonalna z udziałem dziewczyn? chyba pierwsza tak odważna na krajowej scenie. Znając konserwatywność sceny była z góry skazana na ?kontrowersje?. Na części fot lansujemy się na typów macho, na innych z kolei wręcz przeciwnie. To dziewczyny dominują. Pokazaliśmy naszą dwoistość, zdjęcia sugerują, że to, jak nas widzicie niekoniecznie jest prawdą-sugeruję to zresztą również w tekstach. Mamy do siebie dystans, wiemy, że muzyka to tylko część naszego życia i nie definiuje nas jako ludzi? Jesteśmy zgrają zwyczajnych facetów, którzy dobrze się bawią?no może trochę w niekonwencjonalny sposób?czasem.

Rozmawiał Arek Lerch

więcej...

Niepublikowana część wywiadu (12/2006)

MH: Odnoszę wrażenie, że skandynawski black stał się nieco łagodniejszy, podczas gdy odpowiedź Anglików ? chociażby Akercocke czy wasza ? wprost przeciwnie?
DH: Naprawdę? A słyszałeś ?Desert Northern Hell? (Tsjuder)? Ale tak na poważnie, wiem co masz na myśli? Akercocke ruszyli bardziej w stronę progressive?u, jednak graliśmy z nimi (jako Mistress) jakiś tydzień temu i mogę cię zapewnić, że są równie bezbożni co zwykle. Znasz pewnie zespół Narcosis ? to jest dopiero pierdolony ekstrem. Jeśli chodzi o nas, po prostu nagraliśmy to, co chcieliśmy usłyszeć. Możliwe, że dla innych ta szczerość jest słyszalna. Ale pogłębiające się różnice między skandynawskim a angielskim blackiem mają też swoje źródło w powszechnej akceptacji black metalu jako stylu muzycznego w Skandynawii. Brukowce niby trzymają się od nich z daleka, ale widzisz te zespoły na listach. W Anglii nadal jest to zjawisko podziemne, przynajmniej w większej części.

MH: Co chcieliście osiągnąć, zakładając zespół pod koniec lat dziewięćdziesiątych? Czy powiedziałbyś, że niektóre (a może większość) z postawionych sobie wówczas celów zostały osiągnięte?
DH: Chciałem tworzyć dobrą, kurewsko ciężką muzykę, podpisać kontrakt płytowy, móc wejść do sklepu i zobaczyć swój album na półce. Mick miał chyba jeszcze mniejsze wymagania ? chodziło mu tylko o muzykę. Tak, osiągnęliśmy te cele już dawno. Cały czas pojawiają się nowe, ale są już tylko dodatkiem do tamtych, spełnionych marzeń.

MH: Współpracowaliście z dwoma, kluczowymi dla całego metalu, wytwórniami: Earache i Season Of Mist. Gdybyś miał je ze sobą porównać?
DH: Dla Earache nie współpracowaliśmy jako Anaal Nathrakh, tylko jako Mistress. Rzeczywiście jednak wydali reedycje naszych pierwszych dwóch płyt i odkupili licencję na nagrania radiowe od BBC? Co mogę powiedzieć? Żadna wytwórnia nie jest idealna. Miałem do czynienia z Earache, Season Of Mist, Nuclear Blast (poprzez Benediction), Relapse, plus z kilkoma mniejszymi, niezależnymi. Mam więc spore doświadczenie w tych sprawach. Podejście wytwórni do pracy najłatwiej rozpoznać w momencie, kiedy coś jest nie tak. Do tej pory mieliśmy już kilka spięć z Season Of Mist i przynajmniej zachowali się porządnie, pokazując, że im zależy, że chcą problem rozwiązać. Dlatego zasługują na pochwałę. Z małymi wytwórniami ? na przykład Rage Of Achilles ? współpracuje się łatwiej, ale one nie mają takich możliwości co ?majorsi?. To nie ich wina, po prostu brakuje im pieniędzy. Majorsom nie brakuje, ale im więcej ich mają, tym mniej im zależy. Odkąd z Earache odszedł facet, z którym przede wszystkim współpracowaliśmy (był świetny), ciężko mi stwierdzić, jak im się teraz wiedzie.
Season Of Mist jest wystarczająco duża, by porządnie wypromować nasze płyty, a jednocześnie z ich załogą dobrze się współpracuje. W każdej chwili mogę się skontaktować z właścicielem, jeśli zechcę. Mimo to planujemy założyć własną wytwórnię, wraz z Shane?em Emburym, więc nie wiadomo, jak długo jeszcze będziemy zasilać szeregi Season Of Mist.

Michał Stencel

 

więcej...

Niepublikowana część wywiadu (12/2006)

MH:
Na ?Burden Of Truth? jest sporo solówek gitarowych. Kto jest autorem większości z nich?
Z: W zasadzie Andy Lee zagrał wszystkie ? w studiu, bo na scenie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Andy dzieli się solówkami wraz z Evanem ? on też jest znakomitym gitarzystą prowadzącym, więc na żywo wypada to świetnie. Chociaż? jeśli dobrze pamiętam, jednak zagrał jedną czy dwie solówki. Ale zdecydowana ich większość to Andy Lee.

MH: Czy potrafisz sobie wyobrazić nowy album Savatage, wraz z tobą? Jak twoim zdaniem by zabrzmiał?
Z: Wiesz, rozmawiałem z Paulem O'Neillem (menadżerem ? przyp. ms), rozmawiałem z Jonem i innymi, i jestem naprawdę ciekaw naszych przyszłych losów. Nie wykluczamy powrotu. Rok 2007 to nasze dwudziestopięciolecie. Wszystko się może zdarzyć, jestem dość podekscytowany. Nie wiem, może to będzie płyta, może trasa, a może i płyta, i trasa? Jeżeli chodzi o mnie ? jestem jak najbardziej za.

MH: Może zebralibyście się wraz z byłymi muzykami Savatage na dwudziestopięciolecie?
Z: Tego też nie wykluczam. Ostatnio widziałem się ze Steve?em Wacholzem, pierwszym bębniarzem Savatage. Wiem, że ciągle gra, kręci się niedaleko, ostatnio grał nawet z Cafferym w Europie! Wyobrażasz sobie? Wygląda więc na to, że reaktywacja jest bliżej niż wszyscy myślą. Tym bardziej, że wiele osób nas do tego namawia. Wytwórnia pewnie też by się ucieszyła? to w końcu dochodowa sprawa, taki powrót (śmiech).
MH: Dziękuję ci bardzo za rozmowę.
Z: Dzięki. Chciałem jeszcze dodać jedną rzecz: na naszej stronie internetowej tuż po premierze albumu znajdzie się link, który da fanom wskazówki co do prawidłowej wymowy tekstów ?Burden Of Truth?. Planujemy mały konkurs dla fanów. Link uaktywni się dokładnie w dzień premiery, więc warto się pospieszyć. Czy mógłbyś to wydrukować? Wielkie dzięki.

Michał Stencel

powrót do listy