PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2011-09-00
Metal Hammer 09/2011

Metal Hammer 09/2011

Dream Theater, Nightrage, Jane's Addiction, Anthrax, The Tangent, Kat, Doogie White, Stillborn, Blind Guardian, Tito & Tarantula, Live: Metal Hammer Festival 2011Dream Theater, Nightrage, Jane's Addiction, Anthrax, The Tangent, Kat, Doogie White, Stillborn, Blind Guardian, Tito & Tarantula, Live: Metal Hammer Festival 2011

ZGRZYT

Nasz METAL HAMMER FESTIVAL... okazał się dużym sukcesem. 10 sierpnia w Spodku można było zobaczyć jak wielką siłą wciąż jest metalowa brać. Ponad 7 000 fanów bawiło się przy dźwiękach najlepszej muzyki na świecie, a występ Judas Priest na pewno był jednym z najważniejszych koncertów jakie kiedykolwiek odbyły się w Polsce. Dołożymy wszelkich starań by za rok Metal Hammer Festival był równie atrakcyjny, choć wiemy już na pewno, że z końcem lutego zobaczymy się na Metalmanii 2012.

W naszym wrześniowym numerze sporo miejsca poświęciliśmy Dream Theater ? przy okazji katowickiego występu zespołu o perturbacjach personalnych i nowej płycie opowiedział nam gitarzysta John Petrucci ? z pewnością jest to ciekawy temat dla wszystkich fanów progresywnego metalu. Zresztą w numerze znajdą dla siebie jeszcze kilka innych ciekawostek ? choćby wywiad z Redemption, zespołem który od dawna jest postrzegany jako silna progresywna marka.

Fanów thrashu na pewno zadowoli wywiad z Anthrax ? w końcu doczekaliśmy się nowej płyty tej grupy ? ale równie ciekawie wypada na tym tle nasza rozmowa z Nightrage, który podpisał się właśnie pod jednym z najlepszych albumów ostatnich miesięcy.

W kultowej rubryce Heaven & Hell znajdziecie omówienie najlepszych i najgorszych ? naszym zdaniem ? płyt Kata, a w Mało Znane, Mało Grane przypominamy początki prawdziwej metalowej sceny w Polsce. Na zakończenie oczywiście rubryka koncertowa (Ozzy, MH Fest, Brutal Assault) i nasz cykliczny Die Young ? przy okazji odszukajcie na Facebooku hasło: Zespół Przedostatniej Strony Metal Hammer.

Darek Świtała

 

SPIS TREŚCI

Zgrzyt 3
Hard Fax 4
Dream Theater 8
Nightrage 12
Jane?s Addiction 14
Anthrax 16
Djerv 18
Textures 20
Doogie White 22
The Tangent 24
Stillborn 25
MH Przewodnik 26
Fair To Midland 28
Mało Znane Mało Grane 30
Nierdzewna Stal 39
Porozumienie Ponad Podziałami 40
Tito & Tarantula 42
Blind Guardian 43
Heaven & Hell 44
Redemption 46
Album Miesiąca 47
Recenzje 48
Live: Ozzy Osbourne 56
Live: Grinderman 57
Live: Metal Hammer Festival 58
Live: Brutal Assault 62
Out Of The Darkness 64
Die Young 66

 

ALBUM MIESIĄCA

OPETH
"Heritage"
Roadrunner Records

Nie pierwszy raz zdarza się temu szwedzkiemu zespołowi uciec spod skrzydeł death/black metalowych wpływów. Już raz nagrali album, na którym w pełni wyrazili swoje fascynacje muzyką lat siedemdziesiątych. ?Damnation? spotkało się z bardzo skrajnymi recenzjami. Nie spodobał się on entuzjastom pierwszych płyt zespołu, ale było także gro osób, które zaakceptowały nowe, art. rockowe oblicze zespołu. Z drugiej strony Opeth w swoich kompozycjach od początku zdradzał fascynację tym, co działo się trzy dekady temu. Tak, do tej pory były to mniej lub bardziej dosłowne romanse z tamtym okresem. ?Heritage? jest śmiałym krokiem w tamtym kierunku. Po pierwszym przesłuchaniu odnosi się wrażenie, że ten album nagrany został w czasach, kiedy giganci chodzili po ziemi...

Uwielbiam to ciepłe brzmienie. Miękkie gitarowe pasaże, pełne kontrastów i półcieni. Od początku to bardzo emocjonalna i osobista płyta. Skojarzenia jakie nasuwają się od pierwszych chwil obcowania z Heritage, to gęsta, ciemna melancholia ?Blackwater Park?, chłodne pustkowia ?Still Life? czy jesienny koloryt ?Morningrise? odarty z agresji i buntu. Ten obraz malowany jest kolorami bardziej wykwintnymi, unikalnymi. Jest w tych nagraniach psychodeliczny posmak King Crimson, jest Pink Floydowski feeling, niczym krajobraz po burzy, jak chociażby w instrumentalnym ?Marrow Of The Earth?. Słusznie stwierdził kiedyś Michael, że jest szwedzkim Erickiem Claptonem... Piękne gitarowe wykończenia wciągają, nastrajają, wpędzają w marzenia... Tytułowy, także instrumentalny ?Heritage? przenosi nas do starożytnego teatru w Pompejach wypełnionego muzyką Pink Floyd. Pojedyncze dźwięki, jak krople deszczu rozwijają temat. Jest jeszcze piękne zawodzenie gitary w tle...

Bardziej hardrockowo robi się w ?The Devil Orchard? czy ?I Feel The Dark?. Złowrogie ?oddechy? Hammondów. Gitara gada ostrzej. Przeplatany, kakofoniczny dźwięk pęka, uwalniając piękny fragment z czystymi wokalami Michaela. Wiele jest w tym pasji Uriah Heep. Po chwili ta jasność zapada się. Pojawiaja się gęste plamy klawisza. Gitara niepokoi, czai się w ich tle. ?Nepenthe? a po nim ?Häxprocess? łagodzi nagromadzony smutek. Wciąż klasycznie i progresywnie; jaśniej. Klawisze odgrywają na tym albumie bardzo dużą rolę. Często stają się głównym elementem, na którym wznoszą się kolosy gitar. Za każdą nową zmianą nastroju natrafiamy na inne odniesienia, wręcz cytaty sprzed lat, skrojone na nowo, podane w odważnej jak na ten zespół formule. Całość brzmi bardzo przestrzennie, przejrzyście, wielowymiarowo. Piękne tła klawisza dodają temu albumowi niespotykanej głębi i wyniosłości. Na próżno szukać na tym albumie typowych death metalowych wstawek, krzyków czy growlingu. Miejscami bywa mocno, jak na hard rock przystało. Miejscami Michael ?podnosi głos? by stać się na moment Kenem Hensley?em czy Ronniem James Dio, by za chwilę łagodnie przejść w manierę Dereka Shulmana...

Oblicze gitar przybiera niezliczoną ilość masek. Do listy powyżej wspomnianych zespołów dorzucę jeszcze rzewne zawodzenie a?la Camel, wibrującą psychodelię Cream, moc Black Sabbath i Rush, czy wreszcie Alice?a Coopera, na którego wskazuje ?kerfeldt. To album z pogranicza mistrzostwa kompozytorskiego kunsztu, wskrzeszania demonów przeszłości i szaleństwa przekazu oddanego w ciepłym, ciemnym stylu, jakiego na tej scenie jeszcze nie było. Wejdźcie w tą nieprzeniknioną dal, surową i odmienną. Takiej płyty jeszcze nie było... Na zakończenie należy wspomnieć także o symbolice okładki, która doskonale oddaje klimat panujący na ?Heritage?. Jej autorem jest długoletni współpracownik Opeth - Travis Smith, a obraz przedstawia sen śniony swego czasu przez Michaela. No i jeszcze coś ? ta prawie godzinna wyprawa ściśle wyznaczonym szlakiem dróg i bezdroży progresywnego i symfonicznego rocka lat siedemdziesiątych została zmiksowana przez Stevena Wilsona...

Marek Krukowski

powrót do listy