PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2014-07-00
Metal Hammer 07/2014

Metal Hammer 07/2014

Nazareth, Overkill, Madball, Alestorm, Incantation, Grave Digger, Sonic Syndicate, Armagedon, Devilish Impressions, Swans, Steve Hackett, Phil H Anselmo, Gotthard, Thy Disease, Deap Vally, Falconer, Septic Flesh, Ritchie Blackmore Nazareth, Overkill, Madball, Alestorm, Incantation, Grave Digger, Sonic Syndicate, Armagedon, Devilish Impressions, Swans, Steve Hackett, Phil H Anselmo, Gotthard, Thy Disease, Deap Vally, Falconer, Septic Flesh, Ritchie Blackmore

SPIS TREŚCI

Nazareth 1
Zgrzyt 3
Hard Fax 5
Nazareth 8
Overkill 12
Madball 14
So Slow 16
Alestorm 18
Incantation 20
Grave Digger 22
Sonic Syndicate 24
Armagedon 26
Devilish Impressions 27
Swans 28
Porozumienie Ponad Podziałami 30
Steve Hackett 32
Book Zapłać 41
Eluveitie 42
Phil H Anselmo 44
Jarek Szubrycht 46
Gotthard 49
Mało Znane Mało Grane 50
Die Apokalyptischen Reiter 52
Thy Disease 54
Album Miesiąca 55
Recenzje 56
Deap Vally 62
Falconer 64
Septic Flesh 65
Blackmore 66
Live: RiVerside 68
Out Of The Darkness 69
Die Young 70

ZGRZYT

Nie do końca wiem....

jak nazwać to co 11 czerwca stało się w łódzkiej Atlas Arenie. Koncert Black Sabbath okazał się wydarzeniem na miarę legendy jaką owiany jest ten zespół. Ozzy, Geezer i Tony (a także towarzyszący im za perkusją genialny Tommy Clufetos), udowodnili że czas się ich nie ima, co więcej; udowodnili że są jak wino ? im starsi tym lepsi! Genialne brzmienie, doskonałe kompozycje i magia, która wisiała w powietrzu. Było też coś jeszcze... Jakaś myśl, kołacząca się gdzieś z tyłu głowy, że doświadczamy czegoś niepowtarzalnego, czegoś co jest dane tylko tu i teraz...

Niestety, nie wszyscy klasyczni rockmani mają tyle energii, zdrowia a może i finansów by jak Black Sabbath trwać na straży jedynej słusznej muzyki. Smutnym przykładem inny weteran sceny ? wokalista Nazareth, Danny McCafferty, który właśnie obwieścił światu swoje odejście z zespołu. O powodach rozstania (po 46 latach!) z Nazareth, o przyszłości ale też i przeszłości rozmawialiśmy z nim przez kilkadziesiąt minut a efekt tej rozmowy znajdziecie na pierwszych stronach naszego magazynu.

Chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę także na dwa nietypowe materiały ? Jarek Szubrycht intrygująco opowiada o kulisach powstawania ? doskonałej skądinąd ? biografii Vader ?Wojna Totalna?. Z kolei Natalia Sikora ? dziewczyna, która dzięki udziałowi w popularnym talent show właśnie wydała swoją autorską płytę ? zdradza, jak bliski jest jej metal i to nie tylko ten spod znaku Manowar.

Darek Świtała

ALBUM MIESIĄCA

KRUK
Before
(Metal Mind Productions)

Trochę się pozmieniało w Kruku od ostatniej płyty, to znaczy za mikrofonem głównie. Ktoś inny tam stoi teraz i wyśpiewuje co trzeba, i dodać muszę, jak trzeba. Trochę więcej szczegółów w niższych wersach? Natomiast jedno się nie zmieniło. W zasadzie to już staje się tradycją. Wychodzi nowy album Kruka i trzeba rezerwować miejsce w rubryce ?album miesiąca?? że odwołam się do powiedzeń ludowych: ?Jak nom Kruk nadleci, to ni ma ptoka we wsi??

A tak zupełnie już poważnie, to naprawdę niezwykła i  napełniająca dumą sprawa, że mamy w naszym kraju tak stabilny jakościowo a zarazem zawsze nieco nieprzewidywalny zespół, z płyty na płytę poszukujący czegoś nowego a jednocześnie twardo osadzony, jak się zdaje, w wyznaczonych sobie dawno priorytetach. I nie ma co ukrywać, takim głównym priorytetem była zawsze i pozostaje, gitara Piotra Brzychcego, i to co on na niej wygrywa, z całą swą wirtuozerią, i te melodie, które na niej tworzy, i te riffy, którymi szarpie nas do utraty przytomności? (naszej oczywiście, on się tylko uśmiecha i dalej robi swoje; sprawdźcie zresztą sami na którymś z ich koncertów jak to wygląda). Na ?Before? docenicie najpewniej wyczyny Piotra przede wszystkim w dwóch najdłuższych numerach, ?My Sinners? (?świnie, ptaki?! ? posłuchacie, zrozumiecie) i ?Once My?, kolejno 10 i niemal 8 minut. Przypomną się wam prawdopodobnie najlepsze momenty krążka ?It Will Not Come Back?, a tym co was w nich zaskoczy mogą być delikatne żeńskie wokale pełniące rolę atmosferycznych smaczków? albo wspaniałe klawiszowe sola, dalekie jednak od Hammondów, gdzieś za to w okolicach pana Mooga może? albo wspomniane już, ?świnie, ptaki?? Te utwory, umieszczone pod numerami 1 i 3, doskonale też wprowadzają nowego wokalistę (Roman Kańtoch), pozwalając mu pokazać pełną gamę naprawdę niezłych możliwości; potrafi być głośny i emocjonalnie rozedrgany i cichy, a i przytulny nawet; jego głos ma tendencję płynąć raczej niż akcentować wersy, co początkowo trochę mi przeszkadzało, ale jest za to naprawdę mocny, odważny, czasem nawet szczerze rozkrzyczany, czego zawsze nieco brakowało mi u jego poprzednika, więc niech sobie płynie? Za priorytetowe uważałem też w Kruku zawsze ustawienie sekcji rytmicznej, która nigdy nie była tylko tłem, nigdy nie traciła się w produkcji, zarazem nigdy też nie przeszkadzała melodii, nie panoszyła się. Na genialnie wyprodukowanym ?Before?, gdzie selektywność i organiczność rządzą brzmieniem, rytmiczne duo Krzysztof Nowak/Dariusz Nawara ma niejeden indywidualny moment chwały, bez jednak przysłowiowego ?parcia na szkło?, czy w tym wypadku, ?na głośniki?. Oni robią dokładnie to, co trzeba, dokładnie wtedy, kiedy trzeba i właśnie dlatego, cały czas pamiętamy o ich robocie.

Czas zająć się tracklistą. O numerach 1. i 3. już sporo informacji dostarczyłem. Podsumuję tylko: długie, z efektownymi solówkami, z kilkoma fajnymi smaczkami-niespodziankami? a reszta? Numer 2, ?Last Second?, to Kruk udanie flirtujący z melodyjnym hard rockiem (tu, dla odmiany, Michał Kuryś dzielnie Hammonduje), a powtórka z tej świetnej rozrywki czeka na nas jeszcze pod numerem 6. (?Morning Star?). Jeśli trudno wam wyobrazić sobie ten flirt, to można pomyśleć o ostrzejszych kawałkach House of Lords podanych w mniej wygładzonym brzmieniu. Jak już wszedłem w porównania, balladowo zaczynający się ?Farewell?, który rozpędza się w środku i znów uspokaja w ostatniej minucie, kojarzy się z podobnie skonstruowanymi kompozycjami Uriah Heep, tyle że nie do końca, chociaż jednak? natomiast zdecydowanie klimat Allmanów sączy się spod 4., w ?Wings of Dreams?. Zostają jeszcze, dziarsko funkujący w środku płyty, ?Grey Leaf? i dwa końcowe numery krążka, ?Open Road?, przez całe 5 minut gnający przed siebie niczym Roadrunner na jet-turbinach oraz wyprowadzający z płyty instrumental, ?Timeline?, czyli Piotr Brzychcy solujący na ?akustyku? i ?elektryku? nad syntetycznym podkładem? Nie mam wątpliwości, pierwszorzędna tracklista. Niby swojska, lecz pełna miłych zaskoczeń; prezentująca Kruka, który stale jest sobą, lecz daleki jest od kopiowania samego siebie. Pan Spock rzekłby o niej zwięźle: ?Fascynująca!?

Na koniec zostawiłem informacje o bonusach, a że te zwykle są pod koniec płyt, w jakimś sensie była to chyba sensowna decyzja. Tak oto na ?Before? znajdziemy dwie ekstra ścieżki, polskojęzyczne wersje ?Grey Leaf? i ?Farewell?, zatytułowane odpowiednio, ?Szary Liść? i ?Moja dusza?. Zawsze powtarzałem, że wolę Kruka po angielsku, więc ciężko mi się do nich przekonać. Niezwykle łatwo zaś przekonałem się do dołożonego do płyty krążka DVD z rejestracją tegorocznego występu Kruka w katowickim ?Spodku?? a i jeszcze kilka niespodzianek na tym DVD jest. Polecam.

Remigiusz Mendroch

powrót do listy