PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2013-03-00
Metal Hammer 03/2013

Metal Hammer 03/2013

Krzak Experience, Biffy Clyro, Soilwork, Saxon, Death Wolf, Steven Wilson, Luna Ad Noctum, Suffocation, Steve Lukather, Darkthrone, Long Distance Calling, Clive Nolan. Ponadto Czytelnicy Podsumowują Rok 2012!Krzak Experience, Biffy Clyro, Soilwork, Saxon, Death Wolf, Steven Wilson, Luna Ad Noctum, Suffocation, Steve Lukather, Darkthrone, Long Distance Calling, Clive Nolan. Ponadto Czytelnicy Podsumowują Rok 2012!

SPIS TREŚCI

Zgrzyt 3
Hard Fax 4
Krzak Experience 8
Biffy Clyro 12
Soilwork 14
Czytelnicy Podsumowują Rok 16
Saxon 18
Death Wolf 20
Luna Ad Noctum 22
Echoes Of Yul 23
Suffocation 24
Heaven & Hell 26
Steve Lukather 28
Gortal 30
Giant X 39
Porozuminie Ponad Podziałami 40
Circle II Circle 42
Free Fall 44
Mało Znane Mało Grane 46
Album Miesiąca 47
Recenzje 48
Darkthrone 54
Long Distance Calling 56
Fortress 57
Open Fire 58
Blockheads 59
Clive Nolan 60
Steven Wilson 62
Live Wolf Spider 64
Out Of The Darkness 65
Die Young 66

 

ZGRZYT

Na początku był blues...

To nieco oklepane hasło doskonale sprawdza się w przypadku głównego tematu najnowszego wydania Metal Hammera. Z okładki spoglądają na Was przecież Leszek Winder i Janek Błędowski ? muzycy legendarnej bluesrockowej grupy Krzak, którzy wsparci przez młode, metalowe pokolenie z grupy Sepsis nagrali album jakiego nikt się nie spodziewał... Album na którym tradycyjny blues miesza się z nowocześnie i potężnie brzmiącym metalem. Naprawdę warto zapoznać się z muzyczną zawartością Krzak Experience a całość uzupełnić lekturą naszego wywiadu z muzykami tego projektu.

W numerze zresztą nie zabrakło i innych ciekawych rozmów: lider Saxon opowiada nam o tym dlaczego na nowym albumie pojawiają się elementy znane z amazońskiej dżungli, Steve Lukather wyjaśnia co oznacza powiedzenie: ?o jeden kac za daleko?, a muzycy Darkthrone wychodzą z lasu by porozmawiać z naszym dziennikarzem. Oprócz tego znajdziecie tu wywiady z Biffy Clyro, Soilwork, Suffocation, Giant X i Stevenem Wilsonem a także masę najnowszych recenzji i Waszych ulubionych stałych rubryk z Heaven & Hell na czele.

Zapraszam do lektury.

Darek Świtała

ALBUM MIESIĄCA

SAXON
Sacrifice
(UDR Music)

Heavy metal czysty jak łza. Twardy jak stal. Głośny niczym grzmot. Tak wyświechtane hasła przychodzą do głowy jako pierwsze po zderzeniu z zawartością dwudziestego studyjnego krążka Saxon. W czasach pełnych międzygatunkowych hybryd, gdy muzyka metalowa staje się ? seksualnie rzecz traktując - niebezpiecznie ?metro?, gdy traci wyraz, pazur i drapieżność, wreszcie gdy przekształcana pod płaszczykiem rozwoju najzwyczajniej przestaje być metalem, muzycy Saxon sięgnęli do korzeni gatunku. I choć w przypadku zespołu działającego od blisko czterech dziesięcioleci zakrawa to na nie lada szaleństwo, nagrali materiał nie tylko żywiołowy, witalny i ostry, ale przede wszystkim świeży. Trochę to nie do wiary, prawda? A jednak! Skondensowana forma tej płyty nie pozostawia miejsca na oddech, słucha się jej więc praktycznie na jednym wdechu. To prawdopodobnie kwestia bardzo starannej selekcji, w każdym razie wśród dziesięciu kompozycji zabrakło jakichkolwiek wypełniaczy, ba? tu nie ma miejsca nawet dla przypadkowych nut. Dziesięć utworów w czterdzieści minut, jak za starych dobrych czasów, gdy format CD był jeszcze nieznany. Oczywiście mnóstwo tu odniesień do twórczości własnej grupy, w niczym jednak nie zmienia to faktu, że ?Sacrifice? to zdecydowanie jeden z najostrzejszych materiałów w całej jej historii, czy także jeden z najlepszych? to już pewnie zależy od indywidualnych preferencji. Zwolennicy bardziej hardrockowego oblicza zespołu mają prawo poczuć się rozczarowani, ci natomiast, dla których Saxon zawsze pozostawał uosobieniem heavy metalu, muszą, po prostu muszą być zadowoleni. Bardzo zadowoleni. Warto odnieść też obecną formę formacji do innych wielkich heavy metalu. I bądźmy szczerzy, ?Sacrifice? jasno błyszczy zarówno przy ?Nostradamus? Judas Priest, jak i ?The Final Frontier? Iron Maiden, na których to płytach oba zespoły chyba nieco się pogubiły. Jedyną natomiast uznaną heavymetalową marką, będącą obecnie w stanie stanąć w szranki z Saxon, jest Accept. Dwa ostatnie albumy Niemców łączy z ?Sacrifice? podobna zawziętość, podobny mariaż prostoty z bogactwem, a także wspomniana wcześniej świeżość. Cała rzecz jednak w tym, że Saxon działa od wielu lat w zasadzie nieprzerwanie, wliczając w to także lata 90., jakże trudne dla klasycznego metalu.
Spójrzmy jednak na znakomitą okładkę. Ta symbolika od razy przywodzi na myśl Amerykę Południową czasów Majów i Azteków, których bogata kultura uzupełniała się z krwawymi obrzędami. I w te właśnie czasy przenosi nas ?Procession? ? doskonałe intro, pełne odgłosów dzikiej amazońskiej dżungli. To wstęp do tytułowej ?Ofiary?. Jakże pięknie utwór ten otwiera zasadniczą stawkę ? jest w nim praktycznie wszystko, czego można oczekiwać od rasowego heavymetalowego uderzenia: żwawe riffy, szalejąca gitara solowa (mnóstwo drobnych akcentów i dwuczęściowa zgrabna solówka), proste, cięte refreny (odniesienie do Accept jak najbardziej zasadne), bardzo przyjemny chórek, a na koniec jeszcze przenikliwy krzyk Biffa ? ?Sacrifice!!!? Biff zresztą przez cały czas trwania płyty daje z siebie wszystko, w dodatku w tym jakże charakterystycznym dla siebie stylu. ?Made In Belfast? rozpoczyna akustyczne brzdąkanie na modłę irlandzką, które zresztą później pojawia się jeszcze kilkukrotnie jako tło łączników motorycznych zwrotek i opartych na twardych riffach refrenów, do kompletu dorzucamy znakomitą melodyjną solówkę i kolejny klasyk gotowy. Zresztą następne kompozycje aż się tłoczą w kolejce do tego miana. Klasykiem jest więc wściekle rozpędzony ?Warriors Of The Road? (jego zalety? Rock?n?rollowy feeling, świetna, podana na mocnym podkładzie, rozkrzyczana partia solowa i ujmująco melodyjne refreny), podobnie ? oparty na zaciętych riffach ?Guardians Of The Tomb? (w którym piękną przeciwwagę dla drapieżności stanowią rzadkiej urody melodyjne pasaże oraz zagrane z fantazją i wyczuciem przestrzenne gitarowe solo), motoryczny ?Stand Up And Fight?, zagrany w kroczącym tempie, lecz mocny i dobitny ?Walking The Steel?, nastrojowo zróżnicowany (łagodne zwrotki i intensywne refreny) ?Night Of The Wolf?, agresywny ?Wheels Of Terror? oraz wyróżniający się na tle całości, oparty na prostych riffach (pod AC/DC), hardrockowy ?Standing In A Queue?. Amen, można dodać, bo to już koniec tracklisty, słabych kawałków nie stwierdzono. Krótko podsumowując: ten krążek to już teraz mocny kandydat do heavymetalowego albumu roku. Ciekawe jakie uznane marki przelecą pod tak wysoko zawieszoną poprzeczką?

Rafał Monastyrski

 

powrót do listy