PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2014-02-00
Metal Hammer 02/2014

Metal Hammer 02/2014

Behemoth, Dream Theater, Cochise, Steel Panther, Caliban, Mustasch, Aerosmith, Butcher Babies, Ektomorf, AC/DC, Lake Of Tears, Civil War, Turbo, Blaze, Entropia Behemoth, Dream Theater, Cochise, Steel Panther, Caliban, Mustasch, Aerosmith, Butcher Babies, Ektomorf, AC/DC, Lake Of Tears, Civil War, Turbo, Blaze, Entropia

SPIS TREŚCI

Zgrzyt 3
Hard fax 4
BEHEMOTH 8
AC/DC 12
30 years of thrash metal 14
Caliban 18
20 years of Emperor 20
MUSTASCH 22
DREAM THEATER 24
The Vintage Caravan 26
Ektomorf 28
Porozumienie ponad podziałami 30
Civil War 32
Book zapłać 41
Steel Panther 42
COCHISE 44
Lake of Tears 48
Entropia 49
Butcher Babies 50
Heaven & Hell 52
Mało znane mało grane 54
Album miesiąca 55
Recenzje 56
Hellias 62
Titanium 63
Live Marduk 64
Z Turbo w trasie 66
Out of the darkness 68
Blaze 69
Die young 70

 

ZGRZYT

Behemoth...

czy jest w Polsce ktoś kto nie zna tej nazwy? Może babcia siedząca na progu białoruskiej chaty gdzieś przy wschodnim brzegu Siemianówki, a może bieszczadzki dziad, dla którego życie wyznaczają pory roku... ale czy ktoś jeszcze?
Nergal i jego zespół przez lata ciężko pracując na swój sukces z powodzeniem zawładnęli ludzką wyobraźnią. Oczywiście jedni widzą w nim heretyka, jeszcze inni celebrytę a pozostali po prostu wielbią jego muzyczny talent. Bo to, że najnowsza płyta ?The Satanist? to dzieło geniuszu, to fakt bezsprzeczny. Co ciekawe ta nowa odsłona Behemoth to jakby krok w tył; krok w kierunku korzeni, w kierunku prawdziwego jądra tej muzyki a poniekąd zdradza to już sama okładka najnowszej płyty... W naszym magazynie Nergal jak zwykle bardzo ciekawie, świadomie, opowiada o kulisach powstania ?The Satanist? ale między wierszami jak zwykle udało mu się zawrzeć czytelny przekaz swej intrygującej życiowej filozofii.

W numerze, oprócz najnowszych wywiadów (Dream Theater, Caliban, Mustasch, Steel Panther, Lake Of Tears, Cochise) znajdziecie także dwa rocznicowe artykuły; pierwszy przypomina fenomen Emperor, drugi zaś opowiada o latach 80. i momencie w którym narodził się thrash metal. Ten gatunek ma już prawie 30 lat... Uwierzycie?

Darek Świtała

 

ALBUM MIESIĄCA

BEHEMOTH
The Satanist
(Nuclear Blast)

Wraz z wydaniem ?Evangelion?, Nergal i koledzy wyczerpali formułę, którą z lubością uprawiali przez dobrą dekadę. Album ten był instruktażowo napisanym i zrealizowanym przewodnikiem po nowoczesnym metalu ekstremalnym. Był też wydarzeniem granicznym, sygnałem, że więcej w tej materii powiedzieć się nie da. Dlatego tym bardziej cieszy, że ?The Satanist? nie jest próbą włożenia sobie dziecka z powrotem do brzucha, a Behemoth wychodzi dziś poza własną strefę bezpieczeństwa.

Na dziesiątej płycie Pomorskiej Bestii treść bierze wreszcie górę nad formą, a efekciarstwo ustępuje muzycznej dojrzałości. ?The Satanist? to Behemoth najczęściej w wersji saute. Obdarty z ozdobników, grający stosunkowo oszczędnie i ? co cieszy równie mocno ? kłaniający się przeszłości. Choć nie od razu. Pierwsze akordy ?Blow Your Trumpets Gabriel?, choć zagrane prostym biciem i transowo odmierzające kolejne sekundy, jeszcze dość wyraźnie przesiąknięte są duchem poprzedniczki. Jednak już następny na liście ?Furor Divinus? jest niczym lot w lata 90., kiedy Nergal przepracowywał dorobek drugiej fali black metalu, obudowując własnymi pomysłami.

W odróżnieniu od bardzo współczesnego sznytu kilku poprzednich albumów, ?The Satanist? silniej czerpie z klasyki. Przekłada się to na jego większą chwytliwość. Refren prowadzonego w duchu ostatnich dokonań Satyricon ?Ora Pro Nobis Lucifer? można by nucić w nieskończoność. Z kolei słysząc przewodni riff i motorykę ?O Father O Satan O Sun?, trudno pozbyć się skojarzeń z? zeppelinowskim ?Kashmirem?. Niewątpliwym atutem dziesiątego krążka Behemoth są gitarowe solówki, które nie straszą już nadmiarem orientalizmów. Ich miejsce zajął iście rock?n?rollowy feeling, któremu bliżej do Zakka Wylde?a niż Karla Sandersa z Nile. Nawet jeśli to wyuczona przemiana, należą się słowa uznania za kapitalnie odrobioną lekcję. Podobnie zresztą sprawa wygląda z pojawiającą się tu i ówdzie sekcją dętą ? zamiast infantylnego patosu, mamy dyskretne echa ?Legendy? Armii.

Niewiele tu czczej ekwilibrystyki czy gry w ekstremalnych tempach. Inferno zaaranżował partie perkusji z umiarem, znacznie częściej upraszczając grę niż forsując karkołomne rozwiązania. Z kolei basowe linie Oriona nigdy jeszcze nie były tak eksponowane, jak  na ?The Satanist?. Doskonałym dowodem współpracy obu panów jest kompozycja tytułowa, prowadzona plemiennym rytmem i porywająca stadionowym wręcz refrenem. Ci, którzy tęsknią za blastami i całym ekstremalnym rynsztunkiem muszą zadowolić się wspomnianym ?Furor Divinus?, oraz do ?Amen? - trzyminutowym, precyzyjnym ciosem, zadanym w firmowym stylu zespołu.

Jakkolwiek niezręcznie to brzmi, długa przerwa w nagraniach wyszła Behemothowi na dobre. Nowe kompozycje posiadają wreszcie kropkę nad ?i?, której niejednokrotnie brakowało zbyt rzemieślniczemu graniu z poprzednich płyt. Lot zespołu pod czarnymi skrzydłami trwa w najlepsze. Na jeszcze wyższym niż kiedykolwiek pułapie.

Cyprian Łakomy

 

powrót do listy