PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2013-01-00
Metal Hammer 01/2013

Metal Hammer 01/2013

Slash, Cult Of Luna, Hatebreed, Helloween, Luxtorpeda, Phil Anzelmo, Threshold, Anthrax, Turnip Farm, Avatar, Neuronia, Alpha Tiger, Podsumowanie roku redakcji, Kalendarz na rok 2013! Do części nakładu dołączona jest płyta CD Slash, Cult Of Luna, Hatebreed, Helloween, Luxtorpeda, Phil Anzelmo, Threshold, Anthrax, Turnip Farm, Avatar, Neuronia, Alpha Tiger, Podsumowanie roku redakcji, Kalendarz na rok 2013! Do części nakładu dołączona jest płyta CD

SPIS TREŚCI

Zgrzyt 3
Hard Fax 4
Podsumowanie Roku Redakcji 8
Hatebreed 12
Luxtorpeda 14
Turnip Farm 15
Cult Of Luna 17
Slash 18
Threshold 20
Dziewczyny Metal Hammera 22
Phil Anselmo 24
Heaven & Hell 26
Mh Przewodnik 28
Avatar 30
Neuronia 39
Porozumienie Ponad Podziałami 40
Ludwik 42
Alpha Tiger 44
Mało Znane Mało Grane 46
Album Miesiąca 47
Recenzje 48
Sacred Reich 54
Helloween 58
Live: Ff & Devin Townsend 60
Live: Morbid Angel 61
Live: Skawiński 62
Live: Papa Roach 63
Live: Katatonia 64
Out Of The Darkness 65
Die Young 66

ZGRZYT

Rok 2012...

? minął jak z bicza strzelił. Muzycznie był to na pewno udany rok, choć nie przyniósł, tak oczekiwanej przez wielu, stylistycznej rockowej rewolty i wygląda na to, że grunge'owa rewolucja, której świadkami byliśmy na początku lat 90. była ostatnią próbą odświeżenia rockowego brzmienia. Choć z drugiej strony ? czy rock w tej chwili nie jest już tak pojemnym pojęciem, że na łamanie zasad i granic po prostu już go nie stać? Wystarczy posłuchać nowej, rewelacyjnej płyty Cult Of Luna ? o której obszernie piszemy w tym numerze ? by przekonać się jak eklektyczne są pojęcia ?rock? i ?metal? u progu 2013 roku.

A czego możemy spodziewać się w najbliższych dwunastu miesiącach? Pierwszą połowę roku zdominuje na pewno nowa płyta (prawie) oryginalnego Black Sabbath. Jej premierę zapowiedziano na kwiecień a uderzenie będzie tym silniejsze, że w tym samym miesiącu na rynek trafi też nowy album inny rockowych klasyków ? Deep Purple. Na 2013 swoje nowe płyty zapowiadają też muzycy Slayer, Metalliki, Stonesour, Helloween a w Polsce: Riverside i 2TM2,3. Co z tych zapowiedzi się spełni? Czas pokaże.

Z naszej okładki spoglądają na Was dwie dziewczyny, które wyróżniliśmy w naszym  konkursie ?Dziewczyna Metal Hammera? - dowód na to, że nie rzucamy słów na wiatr i warto brać udział w naszych propozycjach. Zaglądajcie też na naszą stronę na Facebooku ? już wkrótce znajdziecie tam ankietę z podsumowaniem roku 2012.

Spokojnych dobrych Świąt a w Nowym Roku samych pozytywnych wibracji! Stay heavy!

Darek Świtała

ALBUM MIESIĄCA

SOUNDGARDEN
"King Animal"
(Universal)

Grunge eksplodował dwie dekady temu, a jego fala uderzeniowa tak naprawdę wytraciła siłę już w połowie lat dziewięćdziesiątych. Flanelowe koszule w kratę i glany od dawna są passé, a od premiery ?Superunknown? byliśmy świadkami narodzin i pośmiertnego stężenia nu metalu, nowej rockowej rewolucji, indie inwazji, flirtów rockerów z dubstepem i czego tam jeszcze? Mimo wszystko jestem skłonny założyć się o niemałe sumy ? z zastrzeżeniem, że dla mnie stówa to już dużo ? że wielu o Soundgarden nie tylko nie zapomniało, ale wręcz za zespołem tęskniło. Być może do pewnego stopnia panaceum na tę tęsknotę była działalność Chrisa Cornella, przynajmniej dopóki nie przyszedł strychninowy zastrzyk ze ?Scream?? Jednak ?King Animal? lekiem na całe zło.

Dla mnie bohaterem tego albumu jest przede wszystkim Kim Thayil. Ostatnia pozycja w ?Rolling Stone?a? zestawieniu stu najlepszych gitarzystów wszech czasów nie do końca oddaje skalę talentu tego faceta. Pomysłowość konstrukcyjna, intrygująca melodyka, szmugiel hinduskich ? nazwisko zobowiązuje ? naleciałości sprawiają, że gitary na tej płycie są jednocześnie wyrafinowane i soczyste. Gdyby dźwięki były jadalne, Soundgarden serwowaliby na raz suflet z truflami i stejk Burneiki. Tyle że o mdłościach nie byłoby mowy. Drugim filarem albumu jest uroczo zachrypnięty Cornell, który rządzi zarówno dzięki naturalnym predyspozycjom, wnioskom wyciągniętym z dokonań Led Zeppelin, jak i umiejętnościom interpretacyjnym. Kiedy śpiewa w jednym z utworów: ?by crooked steps ? right behind you?, naprawdę można odnieść wrażenie, że skrada się od tyłu.

Dojrzałość? Jak najbardziej, spodziewam się jednak, że nie zabraknie i zawiedzionych, którzy gotowi uznać ją za kryzys wieku średniego. Bo na ?King Animal? wyraźnie słychać, że gra zespół pięćdziesięciolatków (średnią znacząco zaniża jedynie Shepherd). Nie ma to być zniewaga, nie spodziewajcie się jednak bombardowania w stylu ?Jesus Christ Pose?. Na ?King Animal? rządzi nie zgiełk, lecz dostojeństwo. Być może najżwawiej jest w promowanym na pierwszym singlu ?Been Away Too Long?. No i jeszcze w krótkim i szybkim ?Attrition?. Jeżeli w pozostałych utworach Soundgarden wprowadza ciężkie riffy, to suną one w niespiesznych tempach i obleczone są powłoką przeciągłego wokalu. Czasem ? jak w ?Blood on the Valley Floor? ? efekt można by określić jako? space grunge. Bywa ponadto wprost melancholijnie i akustycznie, ale i orientalnie, w tradycji Beatlesów z ?Within You Without You?, choć z o wiele mniejszym zagęszczeniem Dalekiego Wschodu. A co do wspomnianego LedZep, to ?Rowing? wydaje mi się wręcz ?When the Leeve Breaks? naszych czasów, oczywiście nie tylko ze względu na również ?mokry? tytuł.

Co do potencjalnych zarzutów, to wyobrażam sobie też, że album może wydać się komuś wyzutym z przebojów. Dlatego prawdopodobnie nie będzie ? raporty kilku pierwszych tygodni sprzedaży to potwierdzają ? komercyjnym zabójcą, ale pogódźmy się z tym, że to płyta bardziej do słuchania niż do nucenia. ?Płyta do słuchania? ? genialne odkrycie! Ale chyba dobrze wiecie, co mam na myśli? Być może największym osiągnięciem Soundgarden jest to, że muzyki nie napędza sentyment za czasem triumfu grunge?u, nie mówiąc o tym, że zespół o mile świetlne wyprzedza wszystkich niesmacznie pokracznych epigonów zrzeszonych pod banderą post-grunge?u. Swoją drogą wstyd, że ?King Animal? zadebiutował na Billboard 200 jedną pozycję niżej od ostatniej płyty jednego z takich pogrobowców ? Shinedown. Soundgarden nie sili się na hity, zyskuje natomiast ten atut największych, który pozwala im funkcjonować poza klamrą jednoznacznych skojarzeń gatunkowych. ?Scream? wybaczone. Rzeczywiście byliście away too long.

Maciej Krzywiński

 

powrót do listy