PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2018-04-24
Metal Hammer 4/2018

Metal Hammer 4/2018

Ihsahn, Kreator, Hugsja, Myles Kennedy, Zeke, Winterfylleth, Untervoid, Insammer, Asphyx, Cochise, The Adekaem, A Perfect Circle, Bullet, Amorphis, Kamelot, Arena, Weedpecker, Viscera///

Metal Hammer 4/2018_1Metal Hammer 4/2018_2

SPIS TREŚCI

Zgrzyt 3
Hard Fax 4
Ihsahn 8
Kreator 12
Hugsja 14
Myles Kennedy 16
Zeke 18
Winterfylleth 20
Untervoid 22
Insammer 24
Asphyx 26
Cochise 28
The Adekaem 30
Book Zapłać 32
 
A Perfect Circle 69
Bullet 65
Amorphis 63
Na Zachód Od Metalu 60
Kamelot 58
Arena 57
Album Miesiąca 54
Recenzje 53
Koniec Pola 47
Weedpecker 45
Viscera/// 43
Die Young 41
 

ZGRZYT

Nowa płyta Ihsahna...

lidera blackmetalowego Emperor, po prostu wbiła mnie w fotel. Tak fotel właśnie, bo nie jest to album do skakania czy machania głową – to płyta do uważnego słuchania wręcz kontemplowania. Bardzo dużo w tej muzyce przestrzeni, dużo pokrętnych melodii ale też i skrajności, z których Ihsahn korzysta z wręcz szatańskim urokiem. No właśnie - słowo się rzekło – jest w tej muzyce jakieś drugie dno, które uważnemu słuchaczowi nie pozwoli się od niej oderwać. Nie można tej płyty rozłożyć po dziennikarsku na czynniki pierwsze, nie można napisać: „o, tu dużo rocka, a tu więcej metalu” - to spójna, misternie spleciona całość, którą pojąć możemy tylko wtedy gdy uda nam się dostrzec wszystkie jej elementy...

Podobnie sprawa ma się z zespołem, któremu poświęciliśmy naszą drugą okładkę – A Perfect Circle długo spoczywał w niebycie – ale nowy album grupy to rzecz nieprzeciętna, również wymykająca się próbom szufladkowania.

Dobrze, że u progu 2018 roku wciąż ukazują się takie płyty. Rock żyje.

Darek Świtała
 

ALBUM MIESIĄCA

A PERFECT CIRCLE
Eat The Elephant
(BMG)

Powroty po latach bywają bolesne – zmieniliśmy się my, zmienił zespół. W przypadku nowego A Perfect Circle zmiana ta jest na tyle poważna, że można mówić nawet o nowym otwarciu. Trwająca od 2017 roku trasa koncertowa obfitowała w grane na żywo nowe utwory, które znalazły swoją drogę do studia nagraniowego. Za płytą ciągnęły się również żarty fanów: „czy światło dzienne ujrzy najpierw nowy album APC czy Tool”, takie pytanie przewijało się niezwykle często. „Eat The Elephant”, bo tak nazwany został nowy krążek formacji Keenan/Howerdel, wydany zostanie 20 kwietnia. I chociaż część tajemnicy nowego brzmienia zdradziły trzy single – „The Doomed”, „Disillusioned” oraz „TalkTalk” – to najciekawsze momenty krążka nie zostały jeszcze pokazane publiczności. Współpracując z producentem, Dave’em Sardym (Wolfmother, Oasis), zespół odnalazł pokłady kreatywności i na nowo zdefiniował psychodeliczne brzmienie – coś, co zawsze się z nimi kojarzyło. Już kilka ujawnionych sekund singla „The Doomed” wprawiło miłośników formacji w stan ekscytacji – szczególnie, że to bardzo dobry utwór i idealny kandydat na singiel promujący, przypominający najbardziej poprzednie dokonania. Na perkusji nie usłyszymy już Josha Freese’a, rola perkusisty przypadła Jeffowi Friedlowi. Na basie gra Matt McJunkins, znany z tej roli podczas tras A Perfect Circle. Reszta składu nie budzi zdziwienia: James Iha, Billy Howerdel oraz Maynard James Keenan.

Brzmienie „Eat The Elephant” wskazuje, że muzycy odnaleźli radość do gry oraz eksperymentów. To nastrojowe, czasem delikatne dźwięki bez oglądania się na przeszłość. W sporej części utworów na pierwszy plan wysunięto syntezatory i perkusję. Dużo tu elektroniki – jak chociażby w utworze „Hourglass”, którego siłą napędową jest futurystyczne brzmienie i modulowany głos Keenana. „Feathers”, znane wcześniej z wykonań live, stanowi pomost między poprzednimi dokonaniami grupy, a teraźniejszością – Keenan wykonuje partie wokalne z werwą jak dawniej, a gitara Howerdela przywodzi na myśl fuzję brzmienia „Mer de Noms” i „Thirteenth Step”. W kilku fragmentach możemy dopatrzeć się odniesień do The Cure, Depeche Mode oraz o dziwo, Pearl Jam (w utworze „Delicious”). Za zmianą brzmienia stoi też zmieniony ton płyty – poruszane są poważne tematy ale wydźwięk nie zawiera w sobie pesymizmu. „So Long, and Thanks for All the Fish” zbudowany został na zasadzie odniesień do popkultury – już tytuł wskazuje na Douglasa Adamsa i jego cykl „Autostopem przez Galaktykę”, a sam utwór nawiązuje m.in. do Davida Bowiego. Trzeci singiel, „TalkTalk”, w najpełniejszym stopniu oddaje charakter „Eat The Elephant”. Album być może nie jest zbyt łatwy w odbiorze, brak mu czasami wrzucenia piątego biegu, ale ma w sobie magię, która przykuwa uwagę i zmusza do kolejnych odsłuchów. Odniosłem też wrażenie, że częściowy brak pomysłów podczas pisania kompozycji postanowiono przykryć rozbudowaną produkcją. Billy Howerdel zasugerował, że po sesji pozostało kilka odrzuconych utworów. Cóż, nie spodziewajmy się EPki, ale kto wie, może staną się one podwalinami pod kolejny album? Zwłaszcza, że APC, jako projekt raczej nigdy nie zostanie odłożone do szafy. To pocieszająca wiadomość. 

Michał Koch
 
powrót do listy